Wszystko rozpoczęło się od idei. Zapewne większość poważnych przedsięwzięć zaczyna się właśnie od tej znajomej żarówki, nagle pojawiającej się nad głową i rozświetlającej mrok niepewności. Co takiego można podarować komuś, na kim nam zależy? Właśnie o tym myślałem nie raz, nie dwa – szczerze powiedziawszy, to pytanie nie dawało mi spokoju.
– Kogo chciałbym obdarować i dlaczego? – zapytacie.
Zawsze marzyłem o tym, aby moi Klienci czuli się wyjątkowo. Kiedy ktoś kupuje mój produkt, chciałbym podkreślić, jak bardzo zależy mi na tej współpracy i naszych relacjach. Fakt, sama maszyna z oferty jest już magiczna. Ale co zrobić, żeby pokazać, że mi zależy, że czuję radość i satysfakcję z faktu, że oto znalazł się kolejny śmiałek, który, tak jak ja, docenił niesamowite zastosowanie nadzwyczajnego narzędzia. Chciałem wymyślić coś równie wartościowego…
Pendrive, kubek, kalendarz, długopis? Na samą myśli zalewania Klientów kilogramami takich gadżetów robiło mi się słabo. Nie, żebym miał coś przeciwko tego typu promocji, ale, niestety, nie było to niczym wyjątkowym ani oryginalnym. Pomysły zaczęły krążyć w mojej głowie z mocą strumienia wody tnącego tytan. Chęć znalezienia idealnego rozwiązania była zaś porównywalna do siły ciśnienia powodującego żłobienie cienkiej linii w obrabianym materiale. Brakowało mi jednak tej precyzji, bo musicie wiedzieć, że precyzja maszyny do cięcia wodą jest bezkonkurencyjna.
I nagle – mam to. Eureka! Wszystko ułożyło się w logiczną całość.
Tym, czym obdaruję Klienta będzie element w 100% wycięty na maszynie waterjet. Pomysł zacny, ale kto go zrealizuje? Na szczęście nie musiałem długo czekać, ponieważ na mojej drodze stanęli niezwykle zdolni ludzie. Wyzwanie podjęło dwóch znanych projektantów z wydziału ASP. Panowie Piotr Mikołajczak i Mirosław Rekowski z wyczuciem i wrażliwością artystów pochylili się nad tematem i zaproponowali… czasomierz, potocznie zwany zegarem.
I znowu kolejne pytanie, jakie zrodziło się w mojej głowie. Co zegar ma wspólnego z technologią hydro-strumieniową i maszynami waterjet?
Odpowiedź okazała się naprawdę błyskotliwa. Czasomierz to precyzyjne urządzenie do odmierzania czasu, tak samo jak nasza maszyna do cięcia wodą precyzyjnie wycina każdy element.
I tak z deski kreślarskiej projekt przeniósł się do hali produkcyjnej. Wszystkie elementy czasomierza zostały wycięte na maszynie i złożone w całość – bez żadnej dodatkowej obróbki, klejenia, spawania czy polerowania. Oto precyzja w czystej, pierwotnej postaci!
Przez kilka kolejnych lat czasomierz był tym wyjątkowym suwenirem, który trafiał do Klientów, a ja cieszyłem się, że mogę obdarować ich czymś niespotykanym.
Lecz pewnego dnia zapragnąłem więcej. Tak to się dzieje z tymi, którzy stawiają na rozwój i nie potrafią stać w miejscu. Ot co. Chciałem przejść o poziom wyżej i dopracować to dzieło: wypolerować, pokryć inkrustacją, może nawet dodać kamienie szlachetne, aby czasomierz prezentował się jeszcze lepiej. I znowu nieco się zatroskałem. Kto mógłby się podjąć tego wyzwania i gdzie szukać wsparcia? Na szczęście odpowiedź znalazłem i tym razem.
W takiej sytuacji na pewno pomoże jubiler! Do współpracy zaprosiłem pana Tomasza Kargula (właściciela pracowni jubilerskiej w Elblągu), który podszedł do tematu z pomysłowością fachowca i wizjonera. Zaproponował, że stworzy linię biżuterii bazującej na projekcie tarczy czasomierza.
Od słowa do czynu – w połączeniu z cudownym kamieniem o nazwie granat, który jest materiałem, a dokładnie – ścierniwem używanym do cięcia na maszynie waterjet, powstało arcydzieło. Jak za dotknięcie czarodziejskiej różdżki pojawiły się broszki, naszyjniki, spinki i bransoletki, które do dnia dzisiejszego czarują swoim wdziękiem i elegancją. Ja zaś zrozumiałem, że często najlepsze rozwiązanie znajduje się w zasięgu ręki.
Wystarczy je dostrzec.